Ważne!!!

Mam nadzieję, że ktokolwiek jeszcze o mnie pamięta. Wiem, że przez ostatnie parę miesięcy ten blog prawie wcale nie istniał. Jest mi z tego powodu okropnie przykro, ale zbyt wiele się działo (niestety nadal się dzieje), więc nie ważne jak bardzo chciałabym naprawić sytuację, to nie dałabym rady.

Ale teraz chce wszystko zmienić. Założyłam nowego bloga, na którego was serdecznie zapraszam: k-jak-ksiazka.blogspot.com, o tej samej tematyce jaką mogliście znaleźć tutaj.

Trochę szkoda mi tego bloga, w końcu trochę się nazbierało tych recenzji. Jednak wiem, że jeśli mam zaczynać od nowa to na maksa i konkretnie.

Obiecuję, że teraz wszystko się zmieni. Posty będą bardziej ciekawe i co najważniejsze będą pojawiać się co niedzielę, a nawet częściej.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej to zapraszam, na nowym blogu wszystko jest dokładnie opisane:


Pozdrawiam xx
Czytaj dalej...

Wszystkiego Najlepszego!



Kochani!
Z racji tego, że jutro na pewno nie będę miała czasu, aby tutaj zajrzeć, to złożę wam życzenia trochę wcześniej ;)

http://veterandayquotes.com/wp-content/uploads/2015/12/Christmas-Pictures-Tumblr.jpgZ okazji nadchodzących świąt, życzę wam wszystkiego co najlepsze, a przede wszystkim zdrowia, bez którego nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Mam nadzieję, że ten najbardziej wyjątkowy dzień w roku spędzicie w gronie najbliższych i nie będzie to dla was jedynie rutyna, którą będziecie musieli odbębnić i wrócić do swoich dotychczasowych zajęć.

Chciałabym napisać coś więcej, ale już pewnie większość z was wie, że jestem beznadziejna w składaniu życzeń. Dlatego nie będę się dalej upokarzać i już żegnam się z wami :D :*



Czytaj dalej...

Stephenie Meyer - pisarze

 
Imię i nazwisko: Stephenie Morgan  Meyer
Data i miejsce urodzenia: 24 grudnia 1973, Hartford
Narodowość: Amerykanka

Dzieciństwo spędziła w Phoenix, w stanie Arizona. Uczęszczała do liceum Chaparral High School w Scottsdale (Arizona) i na Brigham Young University w Provo w stanie Utah, gdzie ukończyła wydział literatury angielskiej. W 1994 roku wyszła za mąż za Christina (przydomek „Pancho”). Mają trzech synów.

Nigdy nie zamierzała zostać pisarką. Jej jedyną pracą zarobkową przed założeniem rodziny była posada recepcjonistki w firmie handlującej nieruchomościami.

Po ukazaniu się w 2005 roku jej debiutu literackiego, powieści Zmierzch , księgarze amerykańscy na łamach branżowego pisma „Publishers Weekly” obwołali ją „najbardziej obiecującą początkującą pisarką roku”. Jej trzy książki z cyklu Zmierzch nie schodzą z list bestsellerów „New York Timesa”, „Publishers Weekly”, „Wall Street Journal” i księgarni Amazon i stały się fenomenem na światową skalę.

Meyer to jedyna autorka, której książki zdystansowały na listach bestsellerów powieści o Harrym Potterze pióra niepokonanej dotąd Joanne K. Rowling.
  
Ciekawostki:
  • Stephenie Meyer jest mormonką, należy do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Zgodnie z nauką swego Kościoła nie pije alkoholu ani napojów, które mogą zakłócać zdolność wyrażania wolnej woli.
  • Ma 5 rodzeństwa : Emily, Heidi, Paul, Seth Jacob
  • W 2010 roku ukazała się jej biografia pt. "Stephenie Meyer. Biografia autorki cyklu Zmierzch", której autorem jest Marc Shapiro.
  • Meyer mówi, że pomysł na napisanie książki Zmierzchu przyszedł jej do głowy 2 czerwca 2003 roku. Wtedy zapisała swój sen, który stał się potem 13. rozdziałem książki.

Zdecydowałam się napisać tę notkę ze względu na to, że niedawno słyszałam o publikacji nowej książki tej autorki, która ma być odwróconą wersją "Zmierzchu". Jednak innym powodem jest również to, że mimo wielkiej sławy, którą przyniosła jej saga o wampirach teraz odrobinę o niej ucichło. Mam wrażenie, że niektórzy ludzie wręcz zaczęli ją nienawidzić co jak dla mnie jest głupotą. Tak samo jak obrzucanie ją niezbyt pochlebnymi opiniami. Trzeba przyznać, że styl jej pisania nie jest genialny, ale mimo to nikt chyba nie będzie się ze mną sprzeczać, że stworzyła coś nowego co w literaturze wcześniej nie istniało. Fakt, że kiedyś byłam ogromną fanką "Zmierzchu" i to między innymi dzięki tej serii zaczęłam czytać cokolwiek co nie było lekturami, dlatego mały sentyment pozostaje. 

Książki:

http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/51000/51794/352x500.jpg http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/21000/21525/352x500.jpg?_ga=1.127330888.492658810.1442691512 http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/36000/36854/352x500.jpg?_ga=1.127330888.492658810.1442691512 http://ecsmedia.pl/c/przed-switem-b-iext2366581.jpg http://recenzje-starlight.blogspot.com/2014/07/drugie-zycie-bree-tanner-stephenie-meyer.html

_______________________________________________________
Hejka kochani! :D
Nie wiem jakim cudem udało mi się znaleźć czas pomiędzy pieczeniem pierników, a nauką biologii, ale najważniejsze, że udało mi się stworzyć krótką notkę ;) 
Z każdym dniem tęsknie za blogiem coraz bardziej, ale cóż. Jak na razie za bardzo nic na to nie mogę poradzić ;/
Jeszcze żeby było śmieszniej zapomniała hasła do mojego konta na portalu lubimyczytac.pl, co jest dla mnie ogromną tragedią, bo właśnie tam przez parę lat zapisywałam sobie wszystkie książki jakie dotychczas przeczytałam ;/
Dobra koniec zrzędzenia. Najważniejsze, że święta zbliżają się wielkimi krokami :D. (Czy tylko ja z tego powodu nie mogę się na niczym skupić i cieszę się jak małe dziecko? :)) 

OK. Czas przejść do jednej z ważniejszych dla mnie części tej notki. Z wielkim bólem serca sprzedaję parę książek (niestety nie mam innego wyjścia) i być może ktoś z was zainteresuje się moimi aukcjami. Ceny na prawdę nie są wygórowane, a książki zadbane (Jak śmiałabym uszkodzić książkę ;P). Nie wystawiałam jak na razie wszystkich książek, bo to zabiera mega dużo czasu, ale jeśli interesuje was jakaś książka to piszcie w wiadomościach, może akurat ją mam i bardzo chętnie sprzeda. (Nie przeraźcie się ilością książek i innych rzeczy, które wystawiłam :P)
Także rzucam linka: http://olx.pl/oferty/uzytkownik/2h5D5/

Jak tylko będę mogłam to wpadnę tutaj z nową notką. Tym razem może w końcu uda mi się coś napisać o "Kosogłosie" ;)

Pozdrawiam i papa :***

Czytaj dalej...

Ten jeden dzień - Gayle Furman

 
Autor: Gayle Furman
Tytuł oryginalny: Just One Day
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Data wydania: lipiec 2015

Poukładane życie Allyson zmienia się w przeciągu zaledwie jednego dnia, kiedy na wycieczce w Europie poznaje młodego aktora - Willema i postanawia wyjechać z nim na jeden dzień do Paryża. Jedna decyzja sprawia, że dziewczyna zmienia się i robi rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyślała. Niestety sprawy przywracają niespodziewany obrót i Allyson rozdziela się ze swoim towarzyszem. Zrozpaczona wraca do domu, ale nawet po upływie roku nie potrafi poskładać się do kupy, dlatego postanawia, że ponownie wróci do Paryża w poszukiwaniu mężczyzny, który sprawił, że w końcu zaczęła żyć.

Na początku miałam odrobinę ciężko wciągnąć się w książkę. Zdarzały się momenty, w których miałam ochotę odłożyć ją na bok i już do niej nie wracać. Jednak w tym momencie na horyzoncie pojawił się Willem i ciekawość wzięła górę.

Pierwsze co od razu przypomina mi się kiedy pomyślę o "Ten jeden dzień", to niesamowity klimat, który stworzyła autorka, poprzez genialne opisy Paryża. Nigdy jakoś szczególnie nie interesowałam się tym miastem. Uważałam, że jest zdecydowani przereklamowane, ale poprzez obraz jaki zaserwowała mi pani Gayle, zapragnęłam zobaczyć to wszystko na własne oczy.

Allyson bardzo ciężko miała zdobyć moją sympatię, jednak z każdym kolejnym rozdziałem przekonywała mnie do siebie. Wydaje mi się, że to wszystko dzięki Willemowi, który sprawił, że dziewczyna przestała działać według ustalonego schematu i zaczęła dostrzegać rzeczy, które wcześniej były dla niej niewidoczne.

Zaciekawiła mnie relacja pomiędzy dziewczyną, a jej matką, która nie mogła dopuścić do siebie myśli, że jej córka jest już dorosła i staje się samodzielna. Kobieta przechodziła bardzo ciężki okres. Na początku w ogóle jej nie rozumiałam. Miałam ją za zarozumiałą matkę, która chce, aby dziecko spełniało jej marzenia, a nie własne.

Wracając do głównej bohaterki jej odwaga i upór są na prawdę godne podziwu. Mimo tego, że miała proponowaną pomoc ze strony rodziców, postanowiła, że sama zdobędzie pieniądze na powrót do Paryża i w efekcie udało jej się to. Mimo wielu przeciwności losu, nie poddawała się i dalej dążyła do tego, aby znaleźć Willema. Najbardziej spodobało mi się, że nie skupiła się jedynie na swoich poszukiwania, a czerpała radość ze swojej podróży. Dodatkowo udało jej się znaleźć nowych przyjaciół.

Jeśli chodzi o Willema, to szczególnie nie przypadł mi do gustu. Na początku nie miałam mu nic za złe. Miał nawet u mnie plus za to, że opóźnił swój powrót do domu, tylko po to, aby na jeden dzień wyjechać do Paryża z całkowicie obcą dla siebie osobą, ale z czasem zaczynałam go coraz bardziej nienawidzić. Na prawdę dziwię się Ally, że po tych wszystkich rzeczach, których się o nim dowiedziała nie odpuściła.

Choć książka bardzo mi się spodobała to nie zmienia faktu, że zdarzały się momenty, w których zaczynałam się odrobinę nudzić, a to były tylko chwile, które szybko mijały.

"Ten jeden dzień" nie jest typowym romansem, jest książką, która pokazuje, że życie człowieka może się zmienić w przeciągu zaledwie 24 godzin. Fakt, faktem, że czasami niektóre rzeczy, które spotykały Ally były nieprawdopodobne i nierealne, ale to nie znaczy, że nie jest to książka wartościowa, która w moje życie wniosła bardzo wiele.

Ogólna ocena: 7/10

Ulubione cytaty:

"Cały świat to scena,
A ludzie na nim to tylko aktorzy.
Każdy z nich wchodzi na scenę i znika,
A kiedy na niej jest, gra różna role."

"Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia."

"... że najważniejsze jest nie to, aby być, ale to, w jaki sposób być."

" Bywa, że zdajemy sobie sprawę z istnienia jakiejś rzeczy, dopiero kiedy jej zabraknie-dzięki pustej przestrzeni, jaką po sobie pozostawiła."

"- Miłość to znamię? [...]
- To coś, co nigdy nie zniknie, nieważne jak bardzo byś chciała."

"Pokazał mi, jak się zgubić, a potem ja sama, pokazałam sobie, jak siebie odnaleźć."
   
 
Czytaj dalej...

Igrzyska Śmierci - porównanie książki i filmu



Tytuł oryginalny: The Hunger Games
Reżyseria: Garry Ross
Scenariusz: Garry Ross, Suzanne Collins, Billy Ray
Obsada: Jennifer Lawrence jako Katniss Everdeen
Josh Hutcherson jako Peeta Mallark
Liam Hemsworth jako Gale Hawthorne
Data premiery: 21 marca 2012


Dzięki "Igrzyskom Śmierci" przenosimy się do ruin dawnej Ameryki Północnej, na której powstało nowe państwo - Panem. Jego centrum to Kapitol, który otoczony jest dwunastoma dystryktami. Każdy z tych obszarów zajmuje się czymś innym, na przykład wydobyciem węgla, czy zbieraniem owoców. Większość łupów trafia do stolicy, dlatego w niektórych dystryktach panuje głód i bieda. Jednak nie to jest najgorsze. Każdego roku odbywają się Głodowe Igrzyska, które mają przypomnieć mieszkańcom Panem o tym, że muszą być posłuszni. Każdy z dystryktów musi dostarczyć chłopaka i dziewczynę, od dwunastego do osiemnastego roku życia. Przez jakiś czas są uczeni jak przetrwać w czasie okropnej gry. Każdy z nich niezależnie od wieku, płci czy postury trafia na arenę zdany sam na siebie, aby przetrwać musi zabijać innych, a wszystko dzieje się pod uważnym spojrzeniem widzów, którzy wszystko śledzą przed telewizorami.

Główną bohaterką jest Katniss Everdeen - nastoletnia mieszkanka, najuboższego dwunastego dystryktu, która wykazuje się ogromną odwagą. Zgłasza się do Igrzysk Głodowych w zamian za swoją siostrę. Ten jeden krok decyduje o tym co dzieje się później. Odtwórczyni głównej bohaterki (Jennifer Lawrence) na pozór niewinna blondynka, o której wszyscy na początku wypowiadali się niezbyt pochlebnie, dała niezły popis swoimi niesamowitymi umiejętnościami aktorskimi. Jej nieustępliwy wyraz twarzy i to z jakim zapałem dążyła do osiągnięcia celu na pewno na wielu zrobiło wrażenie. Dziewczyna okazuje się być na tyle silna psychicznie i fizycznie, iż momentami mam wrażenie, że Peeta Mallark - chłopak z dwunastego dystryktu, również jest zmuszony brać udział w krwawej walce - po prostu wymięka. Co nie zmienia faktu, że jest jedną z najbardziej sympatycznych osób w tej książce jak i w filmie. Wydaje mi się, że właśnie jemu najtrudniej żyje się w tak okrutnym świecie. Mimo wszystko aktor, który został wybrany akurat do tej roli pasuje idealnie (Josh Hutcherson). Mimo, że Peeta już podczas czytania książki zdobył moją sympatię, to tak na prawdę dopiero po obejrzeniu filmu zaczęłam go uwielbiać i szczerze kibicować w jego zmaganiach o serce Katniss.

Chyba na największe oklaski zasługuje cała załoga charakteryzatorska, która doskonale przedstawiła mieszkańców Kapitolu. Czytając książkę bardzo ciężko było mi wyobrazić sobie tych ludzi wyglądających jak żywcem wziętych z cyrku.

Bardzo spodobał mi się również dobór muzyki, albo jej brak w niektórych momentach, w których teoretycznie powinna się ona znajdować. Właśnie do tego jesteśmy przyzwyczajeni, że w momentach największej grozy, czy też akcji, towarzyszy nam muzyka, która buduje napięcie. Na początku czułam się z tą odmianą trochę nieswojo. Jednak po ponownym obejrzeniu ekranizacji bardzo przypadło mi to do gustu.

Bałam się, że tak wspaniała książka jaką jest "Igrzyska Śmierci" zostanie w nieodpowiedni sposób zekranizowana, przez co świat, który powstał w mojej głowie zostanie zniszczony, jak to już nieraz było po nieudanych filmach. Na szczęście nie zawiodłam się, a moja miłość do tej serii tylko wzrosła. Oczywiście normalną rzeczą jest to, że w filmie zostało pominiętych parę faktów, ale w ogóle nie mam tego za złe scenarzystom. 

Film jest jednym z lepszych jakie dotąd oglądałam, jednak mimo wszystko, nie jest w stanie wygrać z książką.

Ogólna ocena: 9/10 

Ciekawostki:
  •  By zagrać w tym filmie Jennifer Lawrence odrzuciła główną rolę w filmie Savages.
  • Naturalnym kolorem włosów Jennifer Lawrence oraz Liama Hemswortha jest blond, na potrzeby filmu przefarbowali włosy na ciemny brąz. Zaś Josh Hutcherson jest naturalnym brunetem, ale dla roli przefarbował włosy na blond.
  • Josh Hutcherson przybrał 15 funtów (ok. 6,8 kg) masy mięśniowej w ciągu trzech tygodni, by wyglądać na syna piekarza, który nosi 50 kg worki z mąką.
  • Gary Ross chciał, by Jennifer Lawrence przed rozpoczęciem zdjęć wyglądała tak, jakby desperacko potrzebowała jedzenia. Inne oczekiwania miał wobec Josha Hutchersona i Liama Hemswortha – ci musieli nabyć masy mięśniowej (Jennifer skomentowało to w ten sposób: „Wygląda na to, że w tej okolicy tylko ja głoduję”)
  • Aktorzy, którzy wcielający się w postacie trybutów biorących udział w 74. Głodowych Igrzyskach wykonywali sami swoje wyczyny kaskaderskie, bądź też większość z nich.
  •  Suzanne Collins była obecna na przesłuchaniu Hutchersona, kiedy grał scenę, w której Katniss walczy o utrzymanie poważnie rannego Peety przy życiu w jaskini – i Collins jest prawdziwym zwolennikiem. „Ludzie mogą czuć się zagubionymi, powiedzmy, kolorem włosów aktora, albo czymś fizycznym”, mówi autorka. „Ale mówię wam, jeśli Josh byłby jaskrawo fioletowy i miał skrzydła o długości sześciu stóp i miał wtedy przesłuchanie, byłabym jak ‚Obsadźcie go! Możemy popracować nad tymi skrzydłami’ Taki był dobry
  • Kręcenie Igrzysk śmierci trwało 84 dni.



 
______________________________________________
Hejka! ;)
Mam nadzieję za jeszcze o mnie nie zapomnieliście. Bardzo chciałabym częściej publikować posty, ale nie będę kolejny raz się powtarzać. Jeśli ktoś chce wytłumaczeń, to zapraszam do poprzedniego posta ;D

Na pewno niebawem pojawi się post dotyczący najnowszej części, czyli "Kosogłos cz.2", bo w sobotę będę miała przyjemność zobaczyć ten film. Ktoś z was już na nim był? Jeśli tak, to jakie wrażenia? 

Pozdrawia :***

Czytaj dalej...

Złodziejka książek


 

Tytuł oryginalny: The Book Thief
Reżyser: Brian Percival
Scenariusz: Michael Petroni
Gatunek: Dramat, Wojenny
Produkcja: Niemcy, USA
Data premiery: 3 października 2013 (świat), 31 stycznia 2014 (Polska)

Liesel jest 9 - letnią dziewczynką, która przed wybuchem II wojny światowej trafia do rodziny zastępczej. Niestety pierwsze dni w nowym otoczeniu okazują się być dla niej bardzo trudne między innymi przez swoją surową matkę oraz tęsknotę za niedawno zmarłym bratem. Dziewczynka trafia do szkoły gdzie staje się obiektem pośmiewiska, ponieważ nie potrafi, ani pisać ani czytać. Na szczęście z pomocą przychodzi jej Rudy - kolega ze szkoły oraz przybrany ojciec, który uczy dziewczynkę czytać i pisać. Tak rozwija się ogromna pasja Liesel.

Film zrobił na mnie ogromne wrażenie, już od samego początku. Wynika to z tego, że narratorem jest nie kto inny jak Śmierć, której co prawda nie widzimy, ale słyszymy jej pełne grozy i powagi słowa, które już od samego początku zwiastują, że nie będzie to opowieść o sielankowym życiu.

Towarzysząc Liesel w jej przygodach widzimy jaka była sytuacja Niemców w czasie II wojny światowej. Dopiero dzięki "Złodziejce książek" dogłębnie zdałam sobie sprawę z tego, że nie wszyscy zgadzali się z ideologią Hitlera. Można to zauważy poprzez to, że przybrana rodzina dziewczynki daje schronienie jednemu z Żydów, narażając się w ten sposób swoje życie. Mimo to najbardziej zdziwiło mnie to kiedy zobaczyłam niemieckie dzieci, które nie rozumiały dlaczego nie wolno kibicować czarnoskóremu sportowcowi oraz z jakiego powodu są palone książki. Przez cały czas byłam przekonana o tym, że skoro od najmłodszych lat wpajano im to co powinni robić, to właśnie w taki ślepy sposób będą postępować. Co też doskonale pokazuje, że nikt nie rodzi się zły. To ludzie przez własne wybory, czy też wpływy innych postępują niemoralnie.

Liesel mimo tego, że na początku ma małe problemy w szkole okazuje się być nadzwyczaj inteligentną dziewczynką. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że świat, który ją otacza nie jest idealny. Oczywiście muszę wspomnieć o fenomenalnej grze aktorskiej Sophie Nelisse, czyli odtwórczyni głównej roli, której idealnie udało się stworzyć uroczą i wiarygodną postać.

Bardzo w pamięć zapada przybrana matka dziewczynki Rosa (Emily Watson), która jest niezwykle żywiołową i surową kobietą, która w połowie zmienia się na lepsze. Natomiast bardzo przywiązałam się jej męża Hansa, który od samego początku służył pomocną dłonią dziewczynce, a ponadto okazał się być wspaniałym przyjacielem.

Jednak to zakończenie powaliło mnie na kolana i sprawiło, że zaczęłam płakać jak bóbr. Widać, że każdy szczegół został doskonale dopracowany, a przede wszystkim ostatnia scena, ponieważ zawarta została w niej sentencja, której nie zapomnę do końca życia.

Jedno jest pewne. "Złodziejka książek" to nie film, który przedstawia idealne życie. To chwytająca za serce historia o dorastaniu w ciągłym strachu i podporządkowywaniu się surowym zasadom.

Zapomniałabym wspomnieć, że film powstał na podstawie książki o tym samym tytule autorstwa Marcusa Zusaka. Jeśli tylko uda mi się ją przeczytać to na blogu na pewno pojawi się recenzja.

Ogólna ocena: 10/10

 

__________________________________
Hej ;)
Zapewne większość z was już o mnie zapomniała, albo jest śmiertelnie obrażona z powodu mojej długiej nieobecności. Nie będę wam po raz kolejny tłumaczyć dlaczego jest tak, a nie inaczej. Powiem tylko w skrócie, że końcówka października była dla mnie na prawdę szalona, a listopad zapowiada się jeszcze gorzej. Dlatego już z góry przepraszam za to, że posty będą pojawiać się jeszcze rzadziej niż zwykle, ale nic nie mogę na to wszystko poradzić. Jednak jedyną pewną rzeczą jest to, że w grudniu wszystko się uspokoi, dlatego będę miała odrobinę więcej czasu dla was ;)

Pozdrawiam :*
Czytaj dalej...

Papierowe miasta - John Green

 

Autor: John Green
Tytuł oryginalny: Paper Towns
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 5 czerwiec 2013

Quentin Jacobsen od zawsze jest zakochany w swojej sąsiadce Margo Roth Spiegelman. Po wieloletniej przyjaźni, kiedy byli dziećmi ich drogi się rozeszły. Teraz, ku niezadowoleniu Q są dla siebie obcymi ludźmi. Wraz ze zbliżającym się zakończeniem szkoły, chłopak zaczyna godzić się z tym, że ich relacje już nigdy się nie naprawią. Jednak niespodziewanie, jednej z nocy dziewczyna pojawia się w oknie jego pokoju, w stroju nindży i prosi o pomoc w zemście na swoim byłym chłopaku i ludzi, którzy ją zawiedli. Chłopak bez zastanowienia zgadza się. Tak rozpoczyna się najbardziej szalona noc jego życia. Po wszystkim ma nadzieję, na to, że jego stosunki z Margo ulegną zmianie. Niestety, po pewnym czasie okazuje się, że dziewczyna kolejny raz uciekła z domu. Quentin zauważa, że zostawiła ona po sobie wskazówki, które ma nadzieję, że zaprowadzą go do miejsca jej pobytu.

Ci którzy już wcześniej zetknęli się z książkami Greena, wcale nie będą w szoku, jeśli powiem, że główni bohaterowie są nietuzinkowi i wyjątkowi. Bardzo podoba mi się to, że choć autor zwraca uwagę na zachowanie dzisiejszej młodzieży, to nie spłyca ich charakterów. Przez co wydają się bardziej autentyczni niż bohaterowie innych książek.

Quentin od pierwszych kartek zdobył moją sympatię. Na początku poznajemy go jako ułożonego chłopaka, który zachowuje się nienagannie, a w szkole zdobywa same najlepsze stopnie. Dopiero z czasem zachodzi w nim zmiana, a to wszystko przez ponowne pojawienie się w jego życiu Margo. Wykazuje się ogromną odwagą i opanowaniem kiedy pomaga jej w intrydze.

Jeśli chodzi o słynną Margo Roth Spiegelman, to widzimy ją jako gwiazdę szkoły, którą wszyscy chcą naśladować. Uwielbia tajemnice i jak stwierdza Q, sama stała się jedną z nich. Jest nieprzewidywalna i nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Quentin uważa ją za cud. Po pewnym czasie okazuje się, że nikt, nawet ona sama nie wie, kim tak na prawdę jest. Jak dla mnie Margo nie jest pozytywną postacią. Choć to dzięki niej życie głównego bohatera zmieniło się nie do poznania, to po prostu przyznam, że jej nie polubiłam. Jestem pełna podziwu dla jej odwagi, ale to nie zmienia faktu, że jest okropnie samolubna i egoistyczna. W momencie kiedy jej relacja z sąsiadem mogłaby ulec zmianie, ona po prostu zwija manatki i wyjeżdża. Dlaczego? Bo została zraniona i przejmuje się jedynie tym co czuje. Nie ma na uwadze tego, że kolejną niezapowiedzianą wyprawą sprawia problemy rodzicom, czy też przyjaciołom.

Zanim zaczęłam czytać "Papierowe miasta" byłam przekonana, że jest to książka, w której główną rolę gra relacja Quentina z sąsiadką. Już po parunastu stronach zorientowałam się, że najbardziej chodzi tutaj o przyjaźń chłopaka z Radarem i Benem. Widzą, że za wszelką cenę, chce odnaleźć Margo, dlatego mimo wewnętrznych rozterek, robią rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyśleli, a to wszystko po to aby pomóc Q.

Najbardziej z całej książki podobał mi się opis podróży Quentina i jego przyjaciół. Już wcześniej książka mnie wciągnęła, ale w tamtym momencie nic nie było w stanie odciągnąć mnie od dalszej lektury. Nie dość, że spotkało ich wiele ciekawych i przezabawnych przygód to w dodatku pokazało jak bardzo są ze sobą zżyci oraz przemianę jaka w nich nastąpiła. Wcześniej przejmowali się nieistotnymi rzeczami, w tamtym momencie liczyło się dla nich tylko to, aby odnaleźć Margo.

"Papierowe miasta" pokazały mi, że choć nieraz wydaje nam się, że jesteśmy w kimś zakochani, to może się okazać, że nie kochamy tej osoby, tylko wyobrażenie, jakie stworzyliśmy w naszej głowie. Nieraz zdarza się, że tak na prawdę nie znamy naszego obiektu westchnień.

Z całego serca polecam tą książkę, ponieważ jest napisana pięknym, prostym, ale wyjątkowym i zabawnym językiem, a ponad to każdy może w niej znaleźć coś co do niego przemawia i będzie owocować w jego życiu.

Ogólna ocena: 9/10

Ulubione cytaty:

"Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi."

"Pamiętaj, że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z tym, kim ona naprawdę jest"."

"Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem.""

"Tak trudno jest odejść - dopóki się nie odejdzie. A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem"."

"Zawsze wydawało mi się absurdalne, że ludzie chcą się z kimś zadawać tylko dlatego, iż ten ktoś jest ładny. To jakby wybierać płatki śniadaniowe ze względu na kolor, a nie na smak. […] Ale nie jestem ładna, nie z bliska, w każdym razie. Na ogół im bardziej ludzie się do mnie zbliżają, tym mniej staję się dla nich atrakcyjna."

"Chciałem zatrzymać sikanie, ale, naturalnie, nie mogłem. Sikanie jest jak dobra książka, bo kiedy już zaczniesz, niezwykle trudno jest przestać."

"Może zasługiwała na to, żeby o niej zapomniano. Jednak ja nie potrafiłem o niej zapomnieć."

"Wiesz, na czym polega twój problem, Quentin? Stale oczekujesz, że ludzie nie będą sobą. Tylko pomyśl, mógłbym cię nienawidzić za to, że jesteś nieprzyzwoicie niepunktualny, że nigdy nie wykazujesz zainteresowania niczym innym oprócz Margo Roth Spiegelman, że praktycznie nigdy mnie nie pytasz, jak mi się układa z moją dziewczyną - ale mam to gdzieś, człowieku, bo ty to ty. Do licha, moi rodzice mają legiony czarnoskórych mikołajów, no i dobrze. Tacy już są. Ja mam taką obsesję na punkcie pewnej internetowej encyklopedii, że czasem nie odbieram telefonów od przyjaciół, a nawet od mojej dziewczyny. I to też jest w porządku. Taki już jestem. Ty i tak mnie lubisz. A ja lubię ciebie. Jesteś zabawny i bystry, i chociaż się spóźniasz, w końcu zawsze przychodzisz."

"-Ale przecież możesz jeść Ciasteczka Babuni. One ci nie zaszkodzą. Zrobiła je Babunia. Babunia nie zrobiłaby ci krzywdy."

"Moje dni nacechowane były przyjemną identycznością. Zawsze to lubiłem: lubiłem rutynę. Lubiłem czuć się znudzony. Nie chciałem tego, ale to lubiłem."

"Wiedziałeś, że na dobrą sprawę przez większość historii rodzaju ludzkiego przeciętna długość życia wynosiła mniej niż trzydzieści lat? Mogłeś liczyć na jakieś dziesięć lat właściwego dorosłego życia, czaisz? Nikt nie planował życia na emeryturze. Nikt nie planował kariery. W ogóle nikt nic nie planował. Nie było czasu na planowanie. Nie było czasu na przyszłość. Ale potem długość życia zaczęła się wydłużać i ludzie mieli coraz więcej i więcej przyszłości, zaczęli więc spędzać coraz więcej czasu na rozmyślaniu o niej. O przyszłości. A dzisiaj życie stało się przyszłością. W każdym momencie swojego życia człowiek żyje dla przyszłości – idzie do szkoły średniej, żeby móc pójść do college’u, żeby dostać dobrą pracę, żeby kupić ładny dom, żeby było go stać na posłanie dzieci do college’u, żeby one dostały dobrą pracę i mogły posłać swoje dzieci do college’u."

"- Czuję jak siki rozpierają mi żebra - skarży się. - Serio, jestem przepełniony moczem. Stary, w tej chwili siedemdziesiąt procent wagi mojego ciała to siki."

"Ja cię nie potrzebowałam, ty idioto. Ja cię wybrałam. A ty wybrałeś mnie. A to jak obietnica. Przynajmniej na dzisiejszą noc. W zdrowiu i w chorobie. W dostatku i biedzie.
Dopóki świt nas nie rozłączy."

"Zanim zdołałem cokolwiek odpowiedzieć,jej oczy powędrowały z powrotem na panoramę i zaczęła mówić:-Oto,co nie jest w tym piękne:stąd nie możesz zobaczyć rdzy ani popękanej farby,ani całej reszty,ale możesz stwierdzić,jakie to miejsce jest naprawdę.Możesz się przekonać,jakie to wszystko jest sztuczne.Nie jest nawet na tyle trwałe,by je nazwać miastem z plastiku.To papierowe miasto.Mówię ci,tylko popatrz,Q: popatrz na te wszystkie ślepe zaułki,ulice,które zawracają same na siebie,wszystkie te domy wybudowane po to,by się rozpaść.Na wszystkich tych papierowych ludzi mieszkających w swych papierowych domkach i wypalających swoją przyszłość,byle tylko siedzieć w cieple.Na wszystkie te papierowe dzieciaki pijące piwo,które kupił im jakiś menel w papierowym całodobowym.Każdy opętany jest manią posiadania przedmiotów.Cienkich jak papier i jak papier kruchych.No i wszyscy ci ludzie.Mieszkam tu osiemnaście lat i ani razu w swoim życiu nie spotkałam kogoś,komu zależałoby na czymkolwiek istotnym."

 
_______________________
Hej ;)
Mam nadzieję, że recenzja przypadła wam do gustu. Już niedługo pojawi się porównanie tej książki z filmem ;D

Zobacz również:

Okładka książki 19 razy Katherine http://recenzje-starlight.blogspot.com/2014/07/gwiazd-naszych-wina-john-green.html  http://recenzje-starlight.blogspot.com/2014/07/gwiazd-naszych-wina-john-green.html

 
              

 
Czytaj dalej...
Wyznania Bookholiczki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka