Papierowe miasta - John Green

 

Autor: John Green
Tytuł oryginalny: Paper Towns
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 5 czerwiec 2013

Quentin Jacobsen od zawsze jest zakochany w swojej sąsiadce Margo Roth Spiegelman. Po wieloletniej przyjaźni, kiedy byli dziećmi ich drogi się rozeszły. Teraz, ku niezadowoleniu Q są dla siebie obcymi ludźmi. Wraz ze zbliżającym się zakończeniem szkoły, chłopak zaczyna godzić się z tym, że ich relacje już nigdy się nie naprawią. Jednak niespodziewanie, jednej z nocy dziewczyna pojawia się w oknie jego pokoju, w stroju nindży i prosi o pomoc w zemście na swoim byłym chłopaku i ludzi, którzy ją zawiedli. Chłopak bez zastanowienia zgadza się. Tak rozpoczyna się najbardziej szalona noc jego życia. Po wszystkim ma nadzieję, na to, że jego stosunki z Margo ulegną zmianie. Niestety, po pewnym czasie okazuje się, że dziewczyna kolejny raz uciekła z domu. Quentin zauważa, że zostawiła ona po sobie wskazówki, które ma nadzieję, że zaprowadzą go do miejsca jej pobytu.

Ci którzy już wcześniej zetknęli się z książkami Greena, wcale nie będą w szoku, jeśli powiem, że główni bohaterowie są nietuzinkowi i wyjątkowi. Bardzo podoba mi się to, że choć autor zwraca uwagę na zachowanie dzisiejszej młodzieży, to nie spłyca ich charakterów. Przez co wydają się bardziej autentyczni niż bohaterowie innych książek.

Quentin od pierwszych kartek zdobył moją sympatię. Na początku poznajemy go jako ułożonego chłopaka, który zachowuje się nienagannie, a w szkole zdobywa same najlepsze stopnie. Dopiero z czasem zachodzi w nim zmiana, a to wszystko przez ponowne pojawienie się w jego życiu Margo. Wykazuje się ogromną odwagą i opanowaniem kiedy pomaga jej w intrydze.

Jeśli chodzi o słynną Margo Roth Spiegelman, to widzimy ją jako gwiazdę szkoły, którą wszyscy chcą naśladować. Uwielbia tajemnice i jak stwierdza Q, sama stała się jedną z nich. Jest nieprzewidywalna i nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Quentin uważa ją za cud. Po pewnym czasie okazuje się, że nikt, nawet ona sama nie wie, kim tak na prawdę jest. Jak dla mnie Margo nie jest pozytywną postacią. Choć to dzięki niej życie głównego bohatera zmieniło się nie do poznania, to po prostu przyznam, że jej nie polubiłam. Jestem pełna podziwu dla jej odwagi, ale to nie zmienia faktu, że jest okropnie samolubna i egoistyczna. W momencie kiedy jej relacja z sąsiadem mogłaby ulec zmianie, ona po prostu zwija manatki i wyjeżdża. Dlaczego? Bo została zraniona i przejmuje się jedynie tym co czuje. Nie ma na uwadze tego, że kolejną niezapowiedzianą wyprawą sprawia problemy rodzicom, czy też przyjaciołom.

Zanim zaczęłam czytać "Papierowe miasta" byłam przekonana, że jest to książka, w której główną rolę gra relacja Quentina z sąsiadką. Już po parunastu stronach zorientowałam się, że najbardziej chodzi tutaj o przyjaźń chłopaka z Radarem i Benem. Widzą, że za wszelką cenę, chce odnaleźć Margo, dlatego mimo wewnętrznych rozterek, robią rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyśleli, a to wszystko po to aby pomóc Q.

Najbardziej z całej książki podobał mi się opis podróży Quentina i jego przyjaciół. Już wcześniej książka mnie wciągnęła, ale w tamtym momencie nic nie było w stanie odciągnąć mnie od dalszej lektury. Nie dość, że spotkało ich wiele ciekawych i przezabawnych przygód to w dodatku pokazało jak bardzo są ze sobą zżyci oraz przemianę jaka w nich nastąpiła. Wcześniej przejmowali się nieistotnymi rzeczami, w tamtym momencie liczyło się dla nich tylko to, aby odnaleźć Margo.

"Papierowe miasta" pokazały mi, że choć nieraz wydaje nam się, że jesteśmy w kimś zakochani, to może się okazać, że nie kochamy tej osoby, tylko wyobrażenie, jakie stworzyliśmy w naszej głowie. Nieraz zdarza się, że tak na prawdę nie znamy naszego obiektu westchnień.

Z całego serca polecam tą książkę, ponieważ jest napisana pięknym, prostym, ale wyjątkowym i zabawnym językiem, a ponad to każdy może w niej znaleźć coś co do niego przemawia i będzie owocować w jego życiu.

Ogólna ocena: 9/10

Ulubione cytaty:

"Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi."

"Pamiętaj, że czasami nasze wyobrażenie drugiej osoby niewiele ma wspólnego z tym, kim ona naprawdę jest"."

"Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem.""

"Tak trudno jest odejść - dopóki się nie odejdzie. A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem"."

"Zawsze wydawało mi się absurdalne, że ludzie chcą się z kimś zadawać tylko dlatego, iż ten ktoś jest ładny. To jakby wybierać płatki śniadaniowe ze względu na kolor, a nie na smak. […] Ale nie jestem ładna, nie z bliska, w każdym razie. Na ogół im bardziej ludzie się do mnie zbliżają, tym mniej staję się dla nich atrakcyjna."

"Chciałem zatrzymać sikanie, ale, naturalnie, nie mogłem. Sikanie jest jak dobra książka, bo kiedy już zaczniesz, niezwykle trudno jest przestać."

"Może zasługiwała na to, żeby o niej zapomniano. Jednak ja nie potrafiłem o niej zapomnieć."

"Wiesz, na czym polega twój problem, Quentin? Stale oczekujesz, że ludzie nie będą sobą. Tylko pomyśl, mógłbym cię nienawidzić za to, że jesteś nieprzyzwoicie niepunktualny, że nigdy nie wykazujesz zainteresowania niczym innym oprócz Margo Roth Spiegelman, że praktycznie nigdy mnie nie pytasz, jak mi się układa z moją dziewczyną - ale mam to gdzieś, człowieku, bo ty to ty. Do licha, moi rodzice mają legiony czarnoskórych mikołajów, no i dobrze. Tacy już są. Ja mam taką obsesję na punkcie pewnej internetowej encyklopedii, że czasem nie odbieram telefonów od przyjaciół, a nawet od mojej dziewczyny. I to też jest w porządku. Taki już jestem. Ty i tak mnie lubisz. A ja lubię ciebie. Jesteś zabawny i bystry, i chociaż się spóźniasz, w końcu zawsze przychodzisz."

"-Ale przecież możesz jeść Ciasteczka Babuni. One ci nie zaszkodzą. Zrobiła je Babunia. Babunia nie zrobiłaby ci krzywdy."

"Moje dni nacechowane były przyjemną identycznością. Zawsze to lubiłem: lubiłem rutynę. Lubiłem czuć się znudzony. Nie chciałem tego, ale to lubiłem."

"Wiedziałeś, że na dobrą sprawę przez większość historii rodzaju ludzkiego przeciętna długość życia wynosiła mniej niż trzydzieści lat? Mogłeś liczyć na jakieś dziesięć lat właściwego dorosłego życia, czaisz? Nikt nie planował życia na emeryturze. Nikt nie planował kariery. W ogóle nikt nic nie planował. Nie było czasu na planowanie. Nie było czasu na przyszłość. Ale potem długość życia zaczęła się wydłużać i ludzie mieli coraz więcej i więcej przyszłości, zaczęli więc spędzać coraz więcej czasu na rozmyślaniu o niej. O przyszłości. A dzisiaj życie stało się przyszłością. W każdym momencie swojego życia człowiek żyje dla przyszłości – idzie do szkoły średniej, żeby móc pójść do college’u, żeby dostać dobrą pracę, żeby kupić ładny dom, żeby było go stać na posłanie dzieci do college’u, żeby one dostały dobrą pracę i mogły posłać swoje dzieci do college’u."

"- Czuję jak siki rozpierają mi żebra - skarży się. - Serio, jestem przepełniony moczem. Stary, w tej chwili siedemdziesiąt procent wagi mojego ciała to siki."

"Ja cię nie potrzebowałam, ty idioto. Ja cię wybrałam. A ty wybrałeś mnie. A to jak obietnica. Przynajmniej na dzisiejszą noc. W zdrowiu i w chorobie. W dostatku i biedzie.
Dopóki świt nas nie rozłączy."

"Zanim zdołałem cokolwiek odpowiedzieć,jej oczy powędrowały z powrotem na panoramę i zaczęła mówić:-Oto,co nie jest w tym piękne:stąd nie możesz zobaczyć rdzy ani popękanej farby,ani całej reszty,ale możesz stwierdzić,jakie to miejsce jest naprawdę.Możesz się przekonać,jakie to wszystko jest sztuczne.Nie jest nawet na tyle trwałe,by je nazwać miastem z plastiku.To papierowe miasto.Mówię ci,tylko popatrz,Q: popatrz na te wszystkie ślepe zaułki,ulice,które zawracają same na siebie,wszystkie te domy wybudowane po to,by się rozpaść.Na wszystkich tych papierowych ludzi mieszkających w swych papierowych domkach i wypalających swoją przyszłość,byle tylko siedzieć w cieple.Na wszystkie te papierowe dzieciaki pijące piwo,które kupił im jakiś menel w papierowym całodobowym.Każdy opętany jest manią posiadania przedmiotów.Cienkich jak papier i jak papier kruchych.No i wszyscy ci ludzie.Mieszkam tu osiemnaście lat i ani razu w swoim życiu nie spotkałam kogoś,komu zależałoby na czymkolwiek istotnym."

 
_______________________
Hej ;)
Mam nadzieję, że recenzja przypadła wam do gustu. Już niedługo pojawi się porównanie tej książki z filmem ;D

Zobacz również:

Okładka książki 19 razy Katherine http://recenzje-starlight.blogspot.com/2014/07/gwiazd-naszych-wina-john-green.html  http://recenzje-starlight.blogspot.com/2014/07/gwiazd-naszych-wina-john-green.html

 
              

 

6 komentarzy :

  1. Od razu się przyznaję, że nie jestem fanką twórczości Greena. Nie wiem, czemu, ale jego książki jakoś nigdy do mnie nie przemawiały. Jednak ostatnio coraz częściej nachodzi mnie ochota ponownie sięgnąć po jakąś jego książkę. "Papierowych miast" jeszcze nie czytałam i na pewno dam im niedługo szansę. Cieszę się, że książka Ci się podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładna nazwa blogu. ;) I widzę, że dużo cytatów ci się spodobało! Ta powieść zbiera same dobre recenzje, a ja jeszcze jej nie przeczytałam. ;) Angielska okładka bardziej mi się podoba niż polska (mam tu na myśli nie tylko filmową, ale i tę drugą).
    Jeszcze taki drobiazg, który akurat zauważyłam: "tą książkę" - tę książkę. ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, ten Green... I kiedy ja będę miała na niego czas? Na razie utknęłam w ''Krzyżakach'', potem mam kilka egzemplarzy recenzenckich do przeczytania, a "Papierowe miasta" kurzą się na półce nieprzeczytane...

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie nie zachwyciła. Taka książka na jeden raz, jak każda inna tego autora ;)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko jak ja uwielbiam tę książkę! Film też był ok, ale powieść to mistrzostwo! Jak dla mnie nie ma żadnych wad. Świetna recenzja.
    Buziaki!
    filigranoowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie ciągnie mnie do książek Greena, na razie je sobie odpuszczę, może jeszcze najdzie mi ochota na nie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Wyznania Bookholiczki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka