Autor: Cassndra Clare
Tytuł oryginalny: City of Bones
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: kwiecień 2007
Piętnastoletnia Clary Fray wiedzie normalne życie. Mieszka wraz ze
swoją matką w Nowym Jorku, a jej najlepszym przyjacielem jest przesłodki
chłopak o imieniu Simon. Wszystko zmienia się wraz z tym kiedy
dziewczyna trafia do klubu nocnego Pandemonium i zaczyna widzieć dziwne
rzeczy, których nie dostrzega nikt oprócz niej. Całą sprawę komplikuje
tajemnicze zaginięcie jej matki i atak dziwnego stworzenia. Dopiero po
pewnym czasie Clary trafia do Instytutu - siedziby Nocnych
Łowców, których zajęciem jest walka z demonami. Tam dowiaduje się, że
jej dotychczasowe życie było jedynie iluzją, a ona sama nie jest zwykłą
nastolatką.
Miałam przyjemność przeczytania tej książki
drugi raz. Rzadko powracam do lektur i to mówi samo za siebie, jak
bardzo "Miasto Kości" mi się spodobało. Jednak dostrzegłam parę
szczegółów, które wcześniej mi nie przeszkadzały, a teraz odrobinę
raziły w oczy, przez to moja ocena odrobinę spadła, ale jest to pewnie
przede wszystkim skutek tego, że mam za sobą odrobinę więcej książek niż
wcześniej i wiem, że niektóre schematy lubią się powtarzać.
Zacznę
od głównej bohaterki Clary, która mimo tego, że jest okropnie odważna i
robi rzeczy, które nie zawsze są rozsądne, sprawiła na mnie wrażenie
niezbyt interesującej, a momentami nawet dziecinnej. Jakby na to nie
spojrzeć w końcu miała zaledwie 15 lat.
Jej oddany
przyjaciel Simon wydawał mi się na początku typowym, grzecznym chłopcem.
Jednak po pewnym czasie okazał się być równie odważny jak jego
przyjaciółka. Jego upór i troska o Clary są na prawdę godne podziwu.
Oczywiście
muszę wspomnieć o Jace'u. Super przystojnym Nocnym Łowcy, który chyba
każdemu zapada w pamięć. Na pewno polubią go wierne fanki Patcha z
"Szeptem". Jest bardzo pewny siebie, szczery do bólu, nieprzewidywalny, a
przede wszystkim jest doskonałym zabójcą demonów. Pamiętam, że po tym
jak pierwszy raz czytałam "Miasto kości" byłam nim wprost zachwycona.
Teraz, choć nadal go uwielbiam, fascynacja minęła. To wszystko przez to,
że w co drugiej książce pojawiają się "niegrzeczni chłopcy", których
powoli mam na prawdę dość.
Jedną z postaci, która
wyjątkowo mnie zainteresowała jest Alec. Z tego co pamiętam to właśnie w
tej książce pierwszy raz spotkałam się z tym, że jeden z bohaterów jest
homoseksualistą. Bardzo mi to pomogło zrozumieć takie osoby, za co
jestem niezwykle wdzięczna.
Isabella jest siostrą
Aleca, ale wydaje się być jego całkowitym przeciwieństwem. Jej postać
jest również bardzo interesująca i zagadkowa. Wydaje się być nie do
złamania, ale czy to przypadkiem nie tylko pozory?
Bardzo
i to bardzo polubiłam głównych bohaterów. Każdy z nich jest inny, a ich
wypowiedzi nie jeden raz wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
Świat
wykreowany przez autorkę jest niewątpliwie wyjątkowy. Jej styl pisania i
to jak bardzo zawiła jest fabuła książki, przynosi mi na myśl J.K
Rowling, która tak samo jak ona przedstawiła niesamowity, magiczny
świat, który chyba każdy z nas chciałby zobaczyć na własne oczy.
Obszerne opisy, których tak bardzo nienawidzę, przy tej książce stały
się jedną z moich ulubionych części, a to wszystko przez fenomenalny
styl pisania pani Cassandry, który był tak lekki i przyjemny, że nawet
gdyby sama fabuła nie była tak interesująca to i tak przeczytałabym tą
książkę ze względu na jej kwiecisty język.
Jedyne co
bardzo mnie zirytowało, a nadzwyczaj często zdarza się w książkach to
to, że bohaterowie zakochują się w przeciągu "paru minut". Jak już
zapewne wcześniej wspominałam w recenzjach, dla mnie nie istnieje miłość
od pierwszego wejrzenia. Moim zdaniem trzeba powoli poznawać drugą
osobę i dopiero wtedy można mówić o jakimś głębszym uczuciu.
Na
pewno większość z was ma tą książkę już za sobą, ale tym, którzy
jeszcze na nią nie trafili, albo wahają się przed przeczytaniem
serdecznie polecam. Może i nie jest to książka przepełniona przesłaniami
i głębokimi przemyśleniami, ale świat przedstawiony jest na tyle
wyjątkowy, że na prawdę warto poświęcić tych parę chwil na lekturę.
Ogólna ocen: 8/10
Ulubione cytaty:
"-Nie zakochałeś się jeszcze we właściwiej osobie?
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej."
-Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
-Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
-Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej."
"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym"
"– Tamte dziewczyny po drugiej stronie wagonu gapią się na ciebie.
Jace przybrał dość zadowoloną minę.
– Oczywiście, że tak. Jestem oszałamiająco atrakcyjny.
– Nie słyszałeś, że skromność to atrakcyjna cecha?
– Tylko u brzydkich ludzi. Potulni może kiedyś odziedziczą Ziemię, ale w tej chwili należy ona do zarozumiałych, takich jak ja."
Jace przybrał dość zadowoloną minę.
– Oczywiście, że tak. Jestem oszałamiająco atrakcyjny.
– Nie słyszałeś, że skromność to atrakcyjna cecha?
– Tylko u brzydkich ludzi. Potulni może kiedyś odziedziczą Ziemię, ale w tej chwili należy ona do zarozumiałych, takich jak ja."
"W tym momencie drzwi się otworzyły, a Jocelyn wydała cichy okrzyk.
– Jezu!
– To tylko ja – odezwał się Simon. – Choć już mi mówiono, że podobieństwo jest uderzające"
– Jezu!
– To tylko ja – odezwał się Simon. – Choć już mi mówiono, że podobieństwo jest uderzające"
"-W przyszłości, Clarisso, może byłoby
rozsądnie wspomnieć, że masz już mężczyznę w swoim łóżku, żeby uniknąć
takich niezręcznych sytuacji - powiedział.
-Zaprosiłaś go do łóżka? - spytał Simon, wstrząśnięty.
-Śmieszne, co? - rzucił Jace - Przecież wszyscy byśmy się nie zmieścili.
-Nie zapraszałam go do łóżka - warknęła Clary. - Po prostu się całowaliśmy.
-Tylko całowaliśmy? - Ton Jace'a był pełen udawanej urazy. - Tak szybko zapomniałaś o naszej miłości?
-Jace...
Urwała, dostrzegłszy złośliwy błysk w jego oczach. Nagle poczuła ciężar na żołądku.
-Simon, jest już późno - powiedziała ze znużeniem. - Przykro mi, że cię obudziliśmy.
-Mnie również. - Wkroczył dumnie do sypialni i zatrzasnął za sobą drzwi"
-Zaprosiłaś go do łóżka? - spytał Simon, wstrząśnięty.
-Śmieszne, co? - rzucił Jace - Przecież wszyscy byśmy się nie zmieścili.
-Nie zapraszałam go do łóżka - warknęła Clary. - Po prostu się całowaliśmy.
-Tylko całowaliśmy? - Ton Jace'a był pełen udawanej urazy. - Tak szybko zapomniałaś o naszej miłości?
-Jace...
Urwała, dostrzegłszy złośliwy błysk w jego oczach. Nagle poczuła ciężar na żołądku.
-Simon, jest już późno - powiedziała ze znużeniem. - Przykro mi, że cię obudziliśmy.
-Mnie również. - Wkroczył dumnie do sypialni i zatrzasnął za sobą drzwi"
"Jace?
– Tak?
– Skąd wiedziałeś, że mam w sobie krew Nocnych Łowców? Po czym poznałeś? (...)
– Zgadywałem – odparł Jace, zamykając za nimi drzwi. – Uznałem, że to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie.
– Zgadywałeś? Musiałeś być dość pewien, zważywszy na to, że mogłeś mnie zabić.(...)
– Byłem pewny na dziewięćdziesiąt procent.
– Rozumiem.
Ton jej głosu sprawił, że Jace obrócił się i na nią spojrzał. Spoliczkowany, aż się zachwiał. Złapał się za twarz, bardziej z zaskoczenia niż z bólu.
– Za co to było, do diabła?
– Za pozostałe dziesięć procent – powiedziała Clary"
– Tak?
– Skąd wiedziałeś, że mam w sobie krew Nocnych Łowców? Po czym poznałeś? (...)
– Zgadywałem – odparł Jace, zamykając za nimi drzwi. – Uznałem, że to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie.
– Zgadywałeś? Musiałeś być dość pewien, zważywszy na to, że mogłeś mnie zabić.(...)
– Byłem pewny na dziewięćdziesiąt procent.
– Rozumiem.
Ton jej głosu sprawił, że Jace obrócił się i na nią spojrzał. Spoliczkowany, aż się zachwiał. Złapał się za twarz, bardziej z zaskoczenia niż z bólu.
– Za co to było, do diabła?
– Za pozostałe dziesięć procent – powiedziała Clary"
Zobacz również:
Nie przepadam za paranormal romance.
OdpowiedzUsuń''Miasto kości'' to jedna z książek do których z przyjemnością wracam ^^
OdpowiedzUsuńWszyscy wychwalają... No to coś oznacza! Taki wstyd, że jeszcze nie czytałam. :P
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że polubiłam Jace'a. :P Jestem fanką Patcha. :D
Muszę przeczytać, koniecznie. :D