Reżyseria: R.J. Cutler
Scenariusz: Shauna Cross
Premiera: 12 września 2014 (Polska) 18 sierpnia 2014 (świat)
Obsada: Chloë Grace Moretz, Jamie Blackley, Liana Liberato
Mia ma kochającą i niesamowitą rodzinę oraz chłopaka Adama. Ich związek ze względu na różne zainteresowania nie należy do najprostszych, ale uczucie, które do siebie darzą jest na tyle silne, że udaje im się przezwyciężać najgorsze. Wszystko zaczyna się układać, ale Mia wraz z rodziną ulega wypadkowi, w którym giną wszyscy oprócz dziewczyny, która ma wybór. Może dalej żyć jako sierota, ale przy boku Adama lub umrzeć.
Nie wiem jak to możliwe, ale dokładnie po 10 minutach pokochałam rodzinę głównej bohaterki i już niemal na samym początku uroniłam parę łez. Ostatnio tylko jeden film wywołał we mnie tak wiele skrajnych emocji, a mianowicie "Gwiazd naszych wina".
Spodziewałam się, że "Zostań, jeśli kochasz" będzie warte obejrzenia, ale sama fabuła nie zaciekawiła mnie na tyle aby sięgnąć po książkę, a teraz tego żałuję, bo gdybym zapoznała się z treścią tej powieści pewnie oglądanie filmu byłoby o niebo lepsze.
Bardzo podobała mi się gra aktorów. Myślę, że Chloe idealnie pasuje do roli głównej bohaterki. Nie wygląda jak prawie trzydziestolatka, która gra nastolatkę co bardzo często się zdarza, a tak bardzo mnie irytuje.
Mia jest nieśmiała i znacznie różni się od swoich rówieśników, dlatego kiedy Adam zwraca na nią uwagę dziewczyna nie może uwierzyć w swoje szczęście. Zakochani mają swoje wzloty i upadki, ale nie potrafią bez siebie żyć.
Kolejnym plusem filmu jest to, że miłość tej dwójki jest pokazana w niesamowity sposób. Jest niewinna i czysta, a sama scena seksu nie jest odrażająca, wręcz piękna.
Jak dla mnie film jest wykonany na prawdę dobrze. Muzyka daje niesamowity i magiczny klimat, przez który nieraz miałam ciarki na plecach.
Wiem, że ten film zapamiętam na bardzo długo. W bardzo krótkim czasie główni bohaterowie zdobyli moje serce przez swoją wyjątkowość i poczucie humoru, które sprawiało, że w niektórych miejscach niemal wybuchałam śmiechem, ale oczywiście nie obyło się od niekontrolowanego szlochu.
Jedyne co do tej pory mnie dręczy to niedosyt, który dopadł mnie przy zakończeniu, a najgorsze jest to, że nie wydaje mi się, aby powstała druga część.
Ogólna ocena: 9/10
Mia ma kochającą i niesamowitą rodzinę oraz chłopaka Adama. Ich związek ze względu na różne zainteresowania nie należy do najprostszych, ale uczucie, które do siebie darzą jest na tyle silne, że udaje im się przezwyciężać najgorsze. Wszystko zaczyna się układać, ale Mia wraz z rodziną ulega wypadkowi, w którym giną wszyscy oprócz dziewczyny, która ma wybór. Może dalej żyć jako sierota, ale przy boku Adama lub umrzeć.
Nie wiem jak to możliwe, ale dokładnie po 10 minutach pokochałam rodzinę głównej bohaterki i już niemal na samym początku uroniłam parę łez. Ostatnio tylko jeden film wywołał we mnie tak wiele skrajnych emocji, a mianowicie "Gwiazd naszych wina".
Spodziewałam się, że "Zostań, jeśli kochasz" będzie warte obejrzenia, ale sama fabuła nie zaciekawiła mnie na tyle aby sięgnąć po książkę, a teraz tego żałuję, bo gdybym zapoznała się z treścią tej powieści pewnie oglądanie filmu byłoby o niebo lepsze.
Bardzo podobała mi się gra aktorów. Myślę, że Chloe idealnie pasuje do roli głównej bohaterki. Nie wygląda jak prawie trzydziestolatka, która gra nastolatkę co bardzo często się zdarza, a tak bardzo mnie irytuje.
Mia jest nieśmiała i znacznie różni się od swoich rówieśników, dlatego kiedy Adam zwraca na nią uwagę dziewczyna nie może uwierzyć w swoje szczęście. Zakochani mają swoje wzloty i upadki, ale nie potrafią bez siebie żyć.
Kolejnym plusem filmu jest to, że miłość tej dwójki jest pokazana w niesamowity sposób. Jest niewinna i czysta, a sama scena seksu nie jest odrażająca, wręcz piękna.
Jak dla mnie film jest wykonany na prawdę dobrze. Muzyka daje niesamowity i magiczny klimat, przez który nieraz miałam ciarki na plecach.
Wiem, że ten film zapamiętam na bardzo długo. W bardzo krótkim czasie główni bohaterowie zdobyli moje serce przez swoją wyjątkowość i poczucie humoru, które sprawiało, że w niektórych miejscach niemal wybuchałam śmiechem, ale oczywiście nie obyło się od niekontrolowanego szlochu.
Jedyne co do tej pory mnie dręczy to niedosyt, który dopadł mnie przy zakończeniu, a najgorsze jest to, że nie wydaje mi się, aby powstała druga część.
Ogólna ocena: 9/10
Uwielbiam końcową piosenkę.
____________________________
Mam nadzieje, że nie macie do mnie żalu o to, że dla odmiany pojawiła się recenzja filmu. ;)
Pozdrawiam :*
Oglądałam zwiastun tego filmu i bardzo mi się podoba, dlatego myślę, że całość produkcji również skradnie moje serce. Bo książka niestety nie przypadła mi do gustu. Było poprawnie, ale bez rewelacji. Szczególnie irytowały mnie retrospekcje Mii. Ja dla mnie było nudne i niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego nie przeczytałam książki. Choć nawet nie miałam okazji jej zacząć to miałam dziwne wrażenie, że ta historia idealnie pasuje, aby pokazać ją w filmie, ale na książkę to trochę za mało.
UsuńCzytałam książkę i mogę ją polecić, filmu jeszcze nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, filmu jeszcze nie widziałam ;)
OdpowiedzUsuń