Trzy metry nad niebem - Federico Moccia

Autor: Federico Moccia
Tytuł: Trzy metry nad niebem
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 350

Zakazana miłość jak z "Romeo i Julia"...

Autor książki to włoski pisarz oraz scenarzysta filmowy. "Trzy metry nad niebem" to jego pierwsza powieść, która tak samo jak pozostałe części została zekranizowana. 

Babi to nastoletnia dziewczyna pochodząca z dobrego domu, wzorowa uczennica, dla której najważniejsze są zasady i dobre zachowanie. 
Step po ukończeniu Liceum nie zdecydował się na dalszą naukę. W ogóle nie myśli o podjęciu jakiejkolwiek pracy. Mieszka razem ze starszym bratem. Jego hobby to wyścigi na motocyklach, w których jest mistrzem. W międzyczasie okrada ludzi i wdaje się w bezsensowne bijatyki.
Mimo, że tą dwójkę tak wiele dzieli to zakochują się w sobie. Jednak po pewnym czasie okazuje się, że nie tylko rodzicie Babi są ich balastem do szczęścia, to oni sami nie potrafiący wyzbyć się swoich najgorszych cech...

Fabuła książki prawie wcale nie odbiega od tego co działo się w filmie, który pewnie dla większości jest bardziej znany. Typowy romans dwójki ludzi, którzy w ogóle do siebie nie pasują, w dodatku rodzice wtrącają się w ich życie. 

Przed przeczytaniem książki oglądałam film, który nawet przypadł mi do gustu. Zawsze jestem tego zdania, że książki są lepsze od ich ekranizacji, więc po zaczętej lekturze byłam pełna nadziei. Niestety już sam początek zawiódł mnie. Zaczęło się od dziwnych opisów przeżyć ludzi, którzy jak się później okazuje w ogóle nie biorą udziału w późniejszych wydarzeniach w książce. Do teraz zastanawiam się w jakim celu autor umieścił te fragmenty. Na domiar złego nieraz już kiedy akcja się trochę rozwinęła i z niecierpliwością czekałam co dalej autor znów wplatał opis czegoś co do niczego konkretnego nie prowadziło. Jednym słowem zbyt dużo wątków pobocznych!

Jeśli chodzi o styl autora to nie mam pojęcia czy to wina jakiegoś niedokładnego tłumaczenia, czy włoski jest tak specyficzny, ale okropnie mnie to denerwowało. Niektóre dialogi były drętwe co w ogóle nie kleiło się z całością. Chodzi mi tu przede wszystkim o słowo: "Związałam się z..." zamiast zwykłego "mam chłopaka", czy "chodzę z...".

Z wielkim trudem dotrwałam do końca książki i bardzo się cieszę, że ze spokojnym sumieniem mogę odłożyć ją na półkę i już nigdy więcej do niej nie wracać. 

Okropnie się zawiodłam i chyba jednym plusem jest to, że książka jest cholernie romantyczna. Jak dla mnie nic więcej.
Być może byłoby o wiele lepiej gdyby nie zabrakło emocji, które pojawiają się w filmie. Pod koniec płakałam, niemal szlochałam natomiast jeśli chodzi o książkę cieszyłam się, że to już koniec.

Ogólna ocena: 4/10

Ulubione cytaty:

"- Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty? - Ja? – przytula ją do siebie – ja czuję się znakomicie. - Tak, że mógłbyś palcem dotknąć nieba? - Nie, nie tak. - Jak to, nie tak? - O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem."

5 komentarzy :

  1. Film kocham, dlatego sięgnęłam po książkę. Niestety styl pisania autora mnie odpycha :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze powiedziawszy raz oglądałam film ,ale za książkę się nie brałam. A patrząc na twoją ocenę - nie warto. Czytałaś może Dotyk Julii - Taherah Mafii ( czy jak to się pisało?) Polecam! Świętna książka - choć to fantasy (a ja tylko czytam książki fantasy) jest całkiem wciągająca.
    POZDRAWIAM !!!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o "Trzy metry nad niebem" to czytałam wiele pozytywnych recenzji. Być może tobie by się spodobała, ale ja sama nie potrafię napisać, że warto.

      Dotyk Julii czytałam. Fakt jest okropnie wciągająca i bardzo mi się podoba, ale druga część jak dla mnie wymiata. Chcę przypomnieć sobie te dwie części i zrobić o nich recenzje. Przy okazji kiedy pojawi się trzeci tom będę miała odświeżoną pamięć.
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Osobiście film obejrzałam już tyle razy, że żaden wątek nie ma prawa być mi obcy. Jeśli chodzi o książkę - mogę powiedzieć, że jej prawie w ogóle nie przeczytałam. Od samego początku zniechęciła mnie całą sobą. Czytałam urywkami, fragmentami. A chyba najgorsze były imiona bohaterów. Strasznie ciężko czyta się książke z "innymi" bohaterami. W głowie ciągle szukałam ich odzwierciedlenia telewizyjnego, a jak się okazało w filmie takowych nie było.
    Więc książka nie tylko dla Ciebie gorsza od filmu.

    Fiddy x3
    http://themselves-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Wyznania Bookholiczki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka