Maybe Someday - Colleen Hoover

Okładka książki Maybe Someday
Auto: Colleen Hoover
Tytuł oryginalny: Maybe Someday 
Seria: Maybe (tom 1)
Wydawnictwo: Otwarte 
Data wydania: 13 maja 2015

Życie Sydney zmienia się w ułamku sekundy, kiedy dowiaduje się, że jej chłopak zdradza ją ze swoją najlepszą przyjaciółką. Dziewczyna zostaje bez dachu nad głową, na szczęście z pomocą przychodzi jej Ridge, który z każdą chwilą wydaje się mieć coraz więcej wspólnego z dziewczyną.

Książka, która zachwyciła mnie klimatem, wywołanym przez cudowne teksty piosenek, które nie były zlepkiem przypadkowych słów. Wyrażały uczucia i obawy Sydney i Ridga. W niektórych momentach zaczęłam zazdrościć głównym bohaterom pasji i tak ogromnej miłości do muzyki. 

Absolutnie niesamowita książka, która porusza tematy bardzo ważne, które rzadko występują w literaturze.
Czytałam multum lektur, w których pojawiały się trójkąty miłosne, ale tylko w tej okazał się on tak skomplikowany i realny, że z zaciśniętymi zębami pochłaniałam kolejne strony.

Najbardziej zadziwiło mnie to, że Maggie - dziewczyna Ridga nie okazała się okropną jędzą, z którą chłopak powinien jak najszybciej zerwać i to wszystko komplikuje sprawę. Momentami byłam zła na autorkę, że postąpiła tak, a nie inaczej robiąc z Maggie postać, którą na prawdę polubiłam.

Dopiero po skończonej lekturze zdałam sobie sprawę z tego jak fenomenalną pisarką jest Colleen Hoover. Nie dość, że zachwyca pomysłami to potrafi je przecudownie ze sobą połączyć. Na dokładkę dochodzi do tego świetny, niemal poetycki styl pisania. Czytałam wcześniej "Hopeless" jej autorstwa, ale choć bardzo mi się podobało, to nie zachwyciło mnie tak bardzo jak "Maybe Someday".

Mimo tego, że w "Maybe Someday" poruszane są bardzo ważne i drażliwe tematy to nieraz wybuchałam śmiechem, a zazwyczaj była to zasługa przyjaciela, a zarazem współlokatora Ridga - Warrena, którego poczucie humoru rozwalało mnie na łopatki.

Oczywiście muszę wspomnieć o okładce książki, która urzekła mnie swoją prostotą i delikatnością. Moim zdaniem idealnie pasuje do zawartości.

Ogólna ocena: 8/10 

Ulubione cytaty:

"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."

"...ludzie nie wybierają, w kim się zakochują. Mogą jedynie wybrać, kogo dalej będą kochać."

"W angielskim alfabecie jest tylko dwadzieścia sześć liter. Można by pomyśleć, że z tyloma literami niewiele można zrobić. Można by pomyśleć, że kiedy wymiesza się je i połączy w słowa, mogą one wywołać tylko ograniczoną liczbę uczuć. A jednak tych uczuć może być nieskończenie wiele i ta piosenka jest dowodem na to. Nigdy nie zrozumiem, w jaki sposób kilka prostych słów połączonych ze sobą może kogoś zmienić, a jednak ten utwór i jego słowa całkowicie mnie odmieniają. Czuję się tak, jakby "może kiedyś" zamieniło się we "właśnie teraz""

"I pierwszy raz, kiedy wyszedłem ze swojej sypialni, by zobaczyć, jak stoisz w moim
mieszkaniu, przemoczona do suchej nitki przez deszcz – mój Boże, nie wiedziałem, że serce
może tak bić."

"Po raz pierwszy w życiu słyszę absolutnie wszystko."

"Wciskam "wyślij", a potem patrzę, jak czyta moją wiadomość. Śmieje się, co mnie strasznie wkurza. Głównie dlatego, że jego uśmiech jest jak... emotikon z uśmiechem. Nie wiem, jak to inaczej opisać. Zupełnie jakby razem z ustami śmiała się cała jego twarz."

"Gdy w końcu zostaliśmy parą, chyba bardziej zakochaliśmy się w swoich wyobrażeniach niż w prawdziwych nas"

"Może wcale mnie nie potrzebuje.
Może rzeczywiście ją tłamszę.
Może nie jestem jej bohaterem, którym zawsze starałem się być, może ona w tej chwili w ogóle nie potrzebuje bohatera.
Bo niby czemu miałaby potrzebować?
Ma kogoś o wiele silniejszego ode mnie: siebie."

"Nie chcę, żeby cierpiał tak, jak ja cierpię. Nie chcę, żeby tęsknił za mną tak, jak ja będę tęsknić za nim. Nie chcę, żeby kochał mnie tak,jak ja kocham jego."
Okładka książki Maybe Someday

         
_______--
 
 ___________________________________________
Hej!
Witam po dłuższej przerwie. Na szczęście w miarę udało mi się naprawić problem z klawiaturą i choć jest o niebo lepiej to niestety, nie tak jak powinno być. Jednak najważniejsze, że w końcu mogę publikować posty. ;)

Przepraszam za niezbyt wyczerpującą recenzję, ale książkę czytałam parę miesięcy temu, dlatego ciężko było mi zagłębiać się w szczegóły. 

Mam nadzieję, że przypadły wam do gustu notki dotyczące filmów, ponieważ już niedługo pojawi ich się trochę więcej niż dotychczas. Co nie oznacza, że recenzje tylko o książkach znikną. Spokojnie. Nie musicie się o to martwić. ;)

Pozdrawiam :D

5 komentarzy :

  1. Dotychczas czytałam "Hopeless" tej autorki i byłam zachwycona, więc bardzo chętnie przeczytam i tę książkę :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  2. "Hopeless" i "Losing hope" pani Hoover tak bardzo mnie zauroczyły, że przyjmuje za pewnik, że "Maybe someday" też mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba trzeba w końcu przeczytać coś od Hoover. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Teraz czekam, aż wydadzą u nas "Ugly love". Czytałam ją w oryginale i bardzo mi się podobała! :)
    addictedtobooks.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam żadnej książki Hoover, ale mocno rozważam zakup "Maybe someday". Przeczytałam już kilkanaście jej recenzji, ale chyba Twoja mnie przekonała. Lecę zamawiać :)
    Pozdrawiam!
    www.apteka-literacka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Wyznania Bookholiczki © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka